Monday, June 29, 2009

..trochę przez Cejrowskiego

Podziwiam go za to...że chodzi boso.Uwielbiam też opis skonsumowania w pewnej dżungli wraz z jemu znanym "dzikim"(czyt.prawie nietkniętym przez cywilizację)indianinem prażonych mrówek, które podobno byly wielkie i chrupiące..równie dobrze w innych okolicznociach one mogly zjesć ich,ale na szczęcie okolicznoci byly nie sprzyjające owadom..
Odbiegając od tematu a może i nie...dlaczego chodnik musi być betonowy? czy nie móglby być trawnikiem? wyobrażam sobie jak milo jest przechodzic przez srodek miasta na boso po trawie...
Chciałabym pisać,ale boję się być oskarżona o ekshibicjonizm emocjonalny. W sumie dlaczego się tego boję...czy zawsze jeśli ktos przedstawia swoje mysli na blogu to znaczy,że się zbytnio uzewnętrznia?eee..chyba nie,przynajmniej to nie jest moim celem..chyba po prostu lubię pisać,czuję potrzebę pisania. Może w ten sposób poukładam moje roztrzepane mysli,które co rusz są w innym miejscu. Chciałabym by choć przez chwilę były w jednym. Tak mam chyba jakieś myślowe ADHD...:P